Program atomowy Iranu. Dlaczego to największy cel Izraela?
Operacja Powstający Lew została przedstawiona przez izraelskie dowództwo jako uderzenie w irański program atomowy. Ten ma być już na tyle rozwinięty, że Teheran może być coraz bliżej stworzenia operacyjnej broni nuklearnej. Oto jak rozwinięty jest irański program atomowy.

Izrael atakuje Iran. Celem program atomowy
Izraelskie siły powietrzne zaatakowały w piątek nad ranem Iran w ramach Operacji Powstający Lew. Wykorzystano do tego ponad 200 myśliwców w tym F-35I Adir, F-15I Raam i F-16I Sufa. Uderzenie miało na celu zarówno osłabić główne dowództwo armii Iranu, jak i - co najważniejsze - zahamować proces pozyskania własnej broni atomowej przez Teheran.
Według dostępnych informacji w ataku Izraela miało zginąć m.in. sześciu irańskich naukowców, zajmujących się badaniami nuklearnymi. Ponadto uderzony został ośrodek w Natanz w środkowym Iranie, gdzie znajduje się główny punkt wzbogacania uranu w kraju. Tam też uszkodzony miał zostać jeden z reaktorów. Zaatakowany miał zostać również Parchin Military Complex, gdzie mają być prowadzone prace nad bojowym użyciem atomu.
W momencie przeprowadzenia lotnictwa, Siły Obronne Izraela (IDF) wystosowały oświadczenie, w którym stwierdziły, że Iran zbliża się do "punktu bez powrotu" w rozwoju swojego programu nuklearnego, który ma doprowadzić do powstania broni atomowej.
- Zbieżność wysiłków irańskiego reżimu w celu wyprodukowania tysięcy kilogramów wzbogaconego uranu, wraz ze zdecentralizowanymi i ufortyfikowanymi związkami wzbogacającymi w podziemnych obiektach, umożliwia irańskiemu reżimowi wzbogacenie uranu do poziomu wojskowego, umożliwiając reżimowi uzyskanie broni jądrowej w krótkim czasie. [...] Izrael nie miało wyboru. IDF ma obowiązek działać w obronie ludności cywilnej Izraela i nadal będzie to robić. - stwierdzono w oświadczeniu.
Irański program atomowy. Ponad 50 lat rozwoju
Izraelczycy nazywają operację Powstający Lew uderzeniem wyprzedzającym. Podejrzewano, że w przeciągu miesięcy Teheran ma materiał potrzebny do stworzenia nawet do 15 sztuk broni nuklearnej. Wszystko przez swoją infrastrukturę atomową, budowaną od 50 lat.
Rozwój irańskiego programu atomowego zaczął się w latach 60. Co ciekawe nie byłby możliwy, gdyby nie pomoc zagraniczna...chociażby od Amerykanów. Ci w ramach programu "Atom dla pokoju" przekazali Iranowi jeden pięciomegawatowy reaktor atomowy, który stał się operacyjny w 1967 roku. To on pozwolił Irańczykom na własne prace w dziedzinie wykorzystania atomu m.in. na Uniwersytecie Teherańskim. Tu warto zaznaczyć, że Iran w 1968 roku podpisał traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i ratyfikował go w 1970 r. Zobowiązywał Teheran do wykorzystywania energii atomowej na użytek cywilny.
W 1974 roku utworzono Atomic Energy Organization of Iran (AEOI), główny organ irańskiego rządu w badaniach nad atomem. Cele wykorzystania energii atomowej w Iranie były naprawdę ambitne. Na przykład wraz z powstaniem AEOI ówczesny szach Iranu, Mohammad Reza Pahlawi, zaplanował osiągnięcie poziomu 23 tysięcy megawatów energii wyprodukowanej przez atom w przeciągu 20 lat. W tym celu zawierano w latach 70. wiele współprac z podmiotami zagranicznymi. Iran w 1975 podpisał kontrakt z Kraftwerk Union (KWU, spółką zależną Siemensa) z ówczesnych Niemiec Zachodnich na budowę dwóch reaktorów o mocy 1200 megawatów w Buszer i negocjował z francuską firmą Framatome zakup dwóch reaktorów o mocy 900 megawatów. Prowadzono także prace nad jądrowym cyklem paliwowym, w tym plany nowego centrum badań jądrowych w Isfahanie oraz badania nad wydobyciem i przetwarzaniem rudy uranu.
Wszystko zmienił 1979 rok i irańska rewolucja islamska. Po tym wydarzeniu wstrzymana została budowa reaktorów wraz z Niemcami, a to, co z nich zbudowano, częściowo zniszczyło irackie lotnictwo w czasie wojny iracko-irańskiej w latach 1985-1988. Dopiero w latach 90. islamski rząd Iranu wrócił do prac nad atomem. Chociażby w 1995 wszedł we współpracę z Federacją Rosyjską, która pomogła dokończyć budowę reaktorów w Buszer. Przy współpracy z Moskwą, ale także Pekinem Teheran rozwinął swoje zdolności m.in. o produkcję wzbogaconego uranu.

Pod koniec lat 90. irańskie władze po raz pierwszy postanowiły wykorzystać krajowe zdolności nuklearne w celach wojskowych i zatwierdziły Plan AMAD. Zakładał pozyskanie do 2004 roku pięciu sztuk broni nuklearnej. Studiowano w nim jak zintegrować ładunek nuklearny z głowicami irańskich pocisków balistycznych. To, czego brakowało Irańczykom, to na tyle silnie wzbogaconego uranu, aby mógł zostać wykorzystany bojowo w ich własnych platformach. W 2002 roku do wiadomości publicznej trafiły informacje, że Irańczycy stworzyli duży ośrodek wzbogacania uranu w Natanz oraz zakład produkcji ciężkiej wody w Arak. Iran oficjalnie zarzekał się, że cały swój program atomowy wykorzystuje na użytek cywilny. Jednak ośrodek w Natanz także mógł pozwolić uzyskać do działań militarnych odpowiednio wzbogacony uran, a infrastruktura w Arak - pluton.
Oficjalnie Iran porzucił Projekt AMAD w 2003 roku, w obliczu interwencji wojsk koalicyjnych w Iraku, usprawiedliwianej zniszczeniem rzekomej irackiej broni masowego rażenia. Niemniej Teheran wcale nie zaprzestał prac nad bronią nuklearną, a jedynie starał się je ukryć publicznie. Chociażby Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) wielokrotnie oskarżała Iran o brak współpracy i transparentność na temat swojego programu atomowego. Celem Iranu było osiągnąć jak wysoki poziom wzbogacenia uranu, tj. powyżej 20 proc., dalece powyżej poziomu użyteczności dla standardowych reaktorów używanych w energetyce (3-5 proc.).
Do akcji wkroczyła koalicja Chin, Niemiec, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii i USA (nazwanych P5+1), która od połowy pierwszej dekady XXI wieku zaczęła negocjować z Iranem kwestie ograniczenia rozwoju badań nuklearnych w zamian za zniesienie części sankcji. W tym czasie jednak Teheran dalej rozwijał swój program atomowy, tworząc m.in. nowy ośrodek wzbogacania uranu w pobliżu miejscowości Kom oraz osiągając już poziom wzbogacenia na poziomie 20 proc. Po tych rewelacjach rozpoczęły się dalsze negocjacje członków grupy P5+1 z Teheranem, które sukcesywnie zakończyły się 14 lipca 2015 roku traktatem Joint Comprehensive Plan of Action, który za zniesienie części sankcji Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i USA, zobowiązywały Iran m.in. do wzbogacania uranu nie więcej niż do poziomu 3,67 proc., składowanie nie więcej niż 300 kilogramów wzbogaconego uranu czy niewykorzystywanie ośrodka w pobliżu Kom na okres 15 lat.
Jak bardzo Iran rozwinął swój program atomowy?
Joint Comprehensive Plan of Action utrzymał się jednak tylko trzy lata, gdyż w 2018 roku wycofały się z niego USA, nakładając kolejne sankcje na Iran. Ten zaś postanowił dalej nie przestrzegać układu, który de facto stracił swoją moc.
Irańskie działania nuklearne przyspieszyły po zabójstwie Mohsena Fakhrizadeha, powszechnie uważanego za ojca krajowego programu nuklearnego, 27 listopada 2020 roku. W grudniu irański parlament przyjął ustawę nakazującą wznowienie wzbogacania uranu do 20 procent, instalację i obsługę bardziej zaawansowanych wirówek wzbogacających (narzędzi wykorzystywanych w procesie wzbogacania uranu o izotop U-235) oraz produkcję uranu metalicznego.
W ostatnich latach Iran miał osiągnąć poziom wzbogacenia uranu do 60 proc. Dziś Iran posiada także infrastrukturę potrzebną do stworzenia broni nuklearnej. Po pierwsze na swoim terytorium wykorzystuje kopalnie uranu m.in. w pobliżu miasteczka Sāqand. W lutym 2023 roku irański rząd zapowiedział uruchomienie kolejnej kopalni w górach Kūh-e Nārīgān. W ośrodku badań nuklearnych w rudy uranu są przetwarzane w yellowcake. Tu warto dodać, że początkowo jeszcze w latach 90. technologię wydobywania uranu Iran pozyskał od Chin.
Istotne są naturalnie są dwa znane ośrodki wzbogacania uranu - w Natanz, zaatakowany w ostatnim uderzeniu Izraela i nieopodal miasta Kom. Jak wskazuje organizacja Nuclear Threat Initiative w październiku 2024 roku Iran posiadał 6604 kilogramy wzbogaconego uranu. 182,3 kilograma stanowił uran o wzbogaceniu aż do 60 proc. Jednak najnowszy raport sporządzony przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej mówi o znacznie większej liczbie. Jak podało BBC 31 maja 2025 na bazie tego raportu, Iran ma posiadać już aż 400 kilogramów uranu wzbogaconego do 60 proc.
Jak blisko Iran jest stworzenia broni nuklearnej?
W marcu 2025 roku organizacja Iran Watch wskazała, że irański program nuklearny osiągnął poziom, gdzie może wyprodukować wystarczającą ilość uranu na pięć rodzajów broni rozszczepieniowej w ciągu około tygodnia i wystarczającą na osiem rodzajów broni w mniej niż dwa tygodnie. Niemniej użycie go bojowo na ten moment stanowiłoby ogromne wyzwanie dla Iranu.
Teoretycznie uran o wzbogaceniu do 60 proc. może zostać wykorzystany do stworzenia broni nuklearnej. Jednak pochłonęłoby to ogromną ilość materiału i mógłby nie zostać umieszczony na irańskich pociskach balistycznych. Problemem dla Teheranu jest tu możliwość wykorzystania takiej broni w praktyce. Dlatego celem Irańczyków jest osiągnięcie poziomu 90 proc. wzbogacenia uranu, którego używa się dziś w standardowej broni nuklearnej.
Gdyby Iran znalazł się w posiadaniu operacyjnej broni nuklearnej, stanowiłoby to ogromne zachwianie układu sił w regionie Bliskiego Wschodu, zwłaszcza w kwestii rywalizacji na linii Teheran-Tel Awiw. Broń nuklearna stanowiłaby w tej rywalizacji element odstraszania i dyktowania polityki Iranu wobec Izraela. Nawet jeśli izraelska obrona powietrzna jest w stanie zestrzelić większość rakiet, jakimi uderza w Iran w operacjach odwetowych, zawsze istnieje szansa, że jeden efektor przedostanie się i uderzy. I być może będzie miał właśnie ładunki nuklearne.
Nie dziwi więc, że tuż po porannym ataku na Iran, pojawiły się doniesienia, że Teheran miał nakazać wzmożenie prac nad opracowaniem swojej broni nuklearnej, prawdopodobnie w ramach przyszłej chęci demonstracji siły. Na razie nie wiadomo jednak, jak bardzo ta demonstracja może się udać.